Yugo Koral 60 EFI Pakistan Stajl
- Skandal
- Doświadczony użytkownik
- Posty: 134
- Rejestracja: 18 maja 2014, 11:35
- Lokalizacja: Rybnik
- Kontakt:
Yugo Koral 60 EFI Pakistan Stajl
Witam !
Chciałbym przestawić wam mój drugi samochód, geneza pojawienia się u mnie jednego z najbrzydszych samochód w historii (bzdura, przecież jest jeszcze golf mkII) miała miejsce przy moim pierwszym projekcie, zdałem prawo jazdy, potrzebowałem czegoś taniego, ekonomicznego i szczególnie niecodziennego. Wróciłem do domu i z nudów zacząłem szukać Yuga, ceny niskie, stany średnie, wybór w sumie żaden, wbiłem tez na serbskie forum yuga i to co tam zobaczyłem jeszcze bardziej mnie nakręciło. Na allegro nie było dosłownie nic, na otomoto jedna sztuka za niecałe 3 tysiące - nie. Na olxie znalazłem 3 sztuki, jedna od handlarza, przebieg duży, silnik najsłabszy - nawet nie brałem go pod uwagę, drugi - wiśniowe Yugo z emblematami i pasami mocy z Mustanga o ten :
Po zobaczeniu dokładniejszych zdjęć opuściłem - zgnitek straszny
W międzyczasie przypomniało mi się, że przecież 3 bloki za mną stoi Yugo, polecialem, zobaczyłem amerykańską wersje yuga (tak ! Amerykańską ! A co !), obrysowki, licznik w milach, stan idealny o ten:
Kartkę zestawilem, właściciel skory do sprzedaży nie był a tym bardziej nie za niskie pieniądze.
Na koniec zostało mi auto po które najbardziej nie chciałem dzwonić
Te zdjęcia są z ogłoszenia, wygląda strasznie i dlatego też nie chciałem dzwonić, kiedy jednak się przekonałem i zadzwoniłem wiedziałem, że było warto, auto od mechanika, żadnych dziur (wtedy tak myślałem), kilka nalotów rdzy i tyle, nowe hamulce przód i tył, nowe sprzęgło, nowe opony Michelin, ogólnie malinka, tydzień temu po szkole wsieliśmy do poloneza, jechaliśmy w 4 kumpli + moja dziewczyna, która koniec końców w drodze powrotnej tego brzydala polubiła (NIEMOŻLIWE #1) do zrobienia mieliśmy 130km, w 2 godziny spokojnie dojechaliśmy, pod domem zobaczyłem okropnie brzydkie i zaniedbane wizualnie Yugo, w środku syf nieziemski - błoto wszędzie błoto, ale to nic byle podłoga bagażnika była zdrowa, dorwałem się do kluczyków, otworzyłem bagażnik, odsunąłem cały syf i dywaniki - NIC, ABSOLUTNIE BRAK JAKIEJKOLWIEK RDZY (NIEMOŻLIWE #2). Zobaczyłem wszystko, przyjechałem się i nadal jestem zdziwiony jakie to auto jest żwawe, cena? 1200 do negocjacji, stargowałem sete, dostałem oryginalną kierownicę i komplet opon z zimówkami, przegląd i OC do sierpnia czy października. Umowa spisana i całą familiją wracomy do dom ! Auto podczas kupna miało już rezerwę, zalałem za 40 zł zrobiłem 140km i 500 metrów przed domem znów oświeciła mi się rezerwa, 140km za 40 zł? Całkiem nieźle. Jechaliśmy w burzy, ścianie deszczu i mega okropnym zapachu tapicerek i dywanu, wróciliśmy o 23, auto mam pod oknem i jestem mega szczęśliwy, auto wygodne, brzydkie, ekonomiczne i bez sensu -czyli dla mnie idealne !
Kierownicę kilka dni temu zmieniłem na oryginalną, gdyż poprzedni właściciel założył maluchowską, odkurzyłem wnętrze, jednak mało to dało, wnętrze za tydzień będzie niewyciągnięte, wytrzepane, odkurzone i wyszorowane środkami do mocno ubrudzonych dywanów.
Wczoraj z dziewczyną wyszorowaliśmy Yuga piana aktywną, a potem zafundowaliśmy polerkę ręczną
YOU GO. CAR STAYS.
Pozdrawiam
Chciałbym przestawić wam mój drugi samochód, geneza pojawienia się u mnie jednego z najbrzydszych samochód w historii (bzdura, przecież jest jeszcze golf mkII) miała miejsce przy moim pierwszym projekcie, zdałem prawo jazdy, potrzebowałem czegoś taniego, ekonomicznego i szczególnie niecodziennego. Wróciłem do domu i z nudów zacząłem szukać Yuga, ceny niskie, stany średnie, wybór w sumie żaden, wbiłem tez na serbskie forum yuga i to co tam zobaczyłem jeszcze bardziej mnie nakręciło. Na allegro nie było dosłownie nic, na otomoto jedna sztuka za niecałe 3 tysiące - nie. Na olxie znalazłem 3 sztuki, jedna od handlarza, przebieg duży, silnik najsłabszy - nawet nie brałem go pod uwagę, drugi - wiśniowe Yugo z emblematami i pasami mocy z Mustanga o ten :
Po zobaczeniu dokładniejszych zdjęć opuściłem - zgnitek straszny
W międzyczasie przypomniało mi się, że przecież 3 bloki za mną stoi Yugo, polecialem, zobaczyłem amerykańską wersje yuga (tak ! Amerykańską ! A co !), obrysowki, licznik w milach, stan idealny o ten:
Kartkę zestawilem, właściciel skory do sprzedaży nie był a tym bardziej nie za niskie pieniądze.
Na koniec zostało mi auto po które najbardziej nie chciałem dzwonić
Te zdjęcia są z ogłoszenia, wygląda strasznie i dlatego też nie chciałem dzwonić, kiedy jednak się przekonałem i zadzwoniłem wiedziałem, że było warto, auto od mechanika, żadnych dziur (wtedy tak myślałem), kilka nalotów rdzy i tyle, nowe hamulce przód i tył, nowe sprzęgło, nowe opony Michelin, ogólnie malinka, tydzień temu po szkole wsieliśmy do poloneza, jechaliśmy w 4 kumpli + moja dziewczyna, która koniec końców w drodze powrotnej tego brzydala polubiła (NIEMOŻLIWE #1) do zrobienia mieliśmy 130km, w 2 godziny spokojnie dojechaliśmy, pod domem zobaczyłem okropnie brzydkie i zaniedbane wizualnie Yugo, w środku syf nieziemski - błoto wszędzie błoto, ale to nic byle podłoga bagażnika była zdrowa, dorwałem się do kluczyków, otworzyłem bagażnik, odsunąłem cały syf i dywaniki - NIC, ABSOLUTNIE BRAK JAKIEJKOLWIEK RDZY (NIEMOŻLIWE #2). Zobaczyłem wszystko, przyjechałem się i nadal jestem zdziwiony jakie to auto jest żwawe, cena? 1200 do negocjacji, stargowałem sete, dostałem oryginalną kierownicę i komplet opon z zimówkami, przegląd i OC do sierpnia czy października. Umowa spisana i całą familiją wracomy do dom ! Auto podczas kupna miało już rezerwę, zalałem za 40 zł zrobiłem 140km i 500 metrów przed domem znów oświeciła mi się rezerwa, 140km za 40 zł? Całkiem nieźle. Jechaliśmy w burzy, ścianie deszczu i mega okropnym zapachu tapicerek i dywanu, wróciliśmy o 23, auto mam pod oknem i jestem mega szczęśliwy, auto wygodne, brzydkie, ekonomiczne i bez sensu -czyli dla mnie idealne !
Kierownicę kilka dni temu zmieniłem na oryginalną, gdyż poprzedni właściciel założył maluchowską, odkurzyłem wnętrze, jednak mało to dało, wnętrze za tydzień będzie niewyciągnięte, wytrzepane, odkurzone i wyszorowane środkami do mocno ubrudzonych dywanów.
Wczoraj z dziewczyną wyszorowaliśmy Yuga piana aktywną, a potem zafundowaliśmy polerkę ręczną
YOU GO. CAR STAYS.
Pozdrawiam
- internet
- Doświadczony użytkownik
- Posty: 377
- Rejestracja: 09 paź 2007, 01:37
- Lokalizacja: luzino / Lisewo
- Kontakt:
Gratuluje zakupu i oby smużył jak najdłużej.
BYŁO:
FSO Polonez Atu Plus*, FSO Polonez Caro*, FSO Polonez Cabrio* FSO Poldonielot FSO Polonez Atu plus 1.4 GLI i caro plus 1.6GLI
FSO 125p 1500 C
JEST:
Zastava 1100p zielona, Zastava 1100p czerwona, Zastava 1100p żółta, Zastava 1100p pomarańczowa z lekkimi brakami :)
https://www.facebook.com/serduszkomalegoksiecia/
FSO Polonez Atu Plus*, FSO Polonez Caro*, FSO Polonez Cabrio* FSO Poldonielot FSO Polonez Atu plus 1.4 GLI i caro plus 1.6GLI
FSO 125p 1500 C
JEST:
Zastava 1100p zielona, Zastava 1100p czerwona, Zastava 1100p żółta, Zastava 1100p pomarańczowa z lekkimi brakami :)
https://www.facebook.com/serduszkomalegoksiecia/
- internet
- Doświadczony użytkownik
- Posty: 377
- Rejestracja: 09 paź 2007, 01:37
- Lokalizacja: luzino / Lisewo
- Kontakt:
Ostatnio dłubie przy takim samym :)Skandal pisze:jednak póki co muszę skończyć tego potwora
BYŁO:
FSO Polonez Atu Plus*, FSO Polonez Caro*, FSO Polonez Cabrio* FSO Poldonielot FSO Polonez Atu plus 1.4 GLI i caro plus 1.6GLI
FSO 125p 1500 C
JEST:
Zastava 1100p zielona, Zastava 1100p czerwona, Zastava 1100p żółta, Zastava 1100p pomarańczowa z lekkimi brakami :)
https://www.facebook.com/serduszkomalegoksiecia/
FSO Polonez Atu Plus*, FSO Polonez Caro*, FSO Polonez Cabrio* FSO Poldonielot FSO Polonez Atu plus 1.4 GLI i caro plus 1.6GLI
FSO 125p 1500 C
JEST:
Zastava 1100p zielona, Zastava 1100p czerwona, Zastava 1100p żółta, Zastava 1100p pomarańczowa z lekkimi brakami :)
https://www.facebook.com/serduszkomalegoksiecia/
- Skandal
- Doświadczony użytkownik
- Posty: 134
- Rejestracja: 18 maja 2014, 11:35
- Lokalizacja: Rybnik
- Kontakt:
Nie pisałem ostatnio a trochę się działo, a więc
Jakoś prawie tysiąc kilometrów temu sprawdziłem olej - czarny jak węgiel, do tego poniżej minimum(przy kupnie była ponad połowa miarki), jako, ze auto pali oleju dość sporo pojechałem do supermarketu bodajże Auchan i kupiłem 4 litry Venola za 34zł bo przecież po co mam się wykosztować skoro i tak go spali, Wylałem stary olej (masakra), chłop musiał lać wszystko co było pod ręką, zlałem wszystko do wiadra, na samej górze był gęstości wody, na dnie zaś gęsty jak muł.
Natomiast tydzień temu nieźle się zdziwiłem, jak już pisałem wyżej, olej wymieniłem niecałe 1000km temu, sprawdzam olej - nie dość, że złoty to nic nie ubyło !
Przy okazji wymieniłem filtr oleju, był wsadzony filtr z poloneza bo przecież gwint jest ten sam
Filtr oleju kupiłem z punta I, jest identyczny jak ten, którego montowali w Yugach oryginalnie. Przy okazji pomalowaliśmy tez felgi w biały mat.
Kilka dni temu zaczął się ciężki weekend... Jak nigdy z nim nie miałem problemów tak w te trzy weekendowe dni wyszło wszystko
Najpierw zaczęło się od zerwanej gumy lizaka, auto rozkraczyło się na środku drogi bez możliwości wrzucenia jakiegokolwiek biegu - pierwsze holowanie do domu.
Zaraz wyciągnąłem lizak spod auta, przewierciłem, dałem 2 nierdzewne śruby i działa. Ba ! Rozwiązały się problemy ze zmianą biegów. Chciałem również wymienić tulejki w wybieraku, zdziwiłem sie jednak bo po jego wyciągnięciu ich nie zastałem Poprzedni właściciel uciał ośkę, ne której się to znajdowało i wspawał grubszą śrubę
Wcześniej 1 wrzucałem tak:
-luz
-dwójka (dwoma rękami, żeby wskoczyła)
-po lini prostej mocno i energicznie jedynka
Teraz biegi wchodzą pewnie, gładko i lekko jak w każdym cywilizowanym samochodzie :D
Wiedząc, że moje końcówki drążków kwalifikują się do wymiany, a do tego na prawym był naderwany gwint to już wcześniej zacząłem ich szukać, objeździłem sklepy, hurtownie magazyny, wreszcie Italparts znalazło firmę, która wykona drążki ze starych rysunków technicznych.
Odebrałem je w sobotę rano, mieliśmy je szybko zamontować i ruszać do warsztatu na ustawienie zbieżności.
Nie było jednak kolorowo, drążki wyszły o jakieś 15mm za długie. Ciekawostką jest to, że końcówki w moim Yugo rózniły się długością, a nie wyglądały na przycinane, lewa była o jakieś 10mm krótsza. W pośpiechu jeden drążek skróciliśmy katówą i zamontowaliśmy (jako, ze drążki były dłuższe, ustawienie zbieżności na oko by dojechać do warsztatu wyszło słabo). Już mieliśmy wyjeżdżać do warsztatu kiedy Yugo przestało odpalać
Odpaliliśmy go na kable, wyjechaliśmy szybko do elektryka. Jakieś 100m przed punktem docelowym skończył się prąd, a temperatura silnika podeszła prawie pod 120*, światła zgasły, kontrolki też, silnik zaczął strzelać z dolotu, migacze zniknęły. Udało nam się dotoczyć do elektryka kiedy to się okazało, ze ma wolne i będzie dopiero w sierpniu
Następnego dnia rano znajomy przyholował mnie do domu, kiedy zacząłem się przyglądać wszystkiemu pod maską zauważyłem wtyczkę oblepioną szkotem, która na dziurach skakała i robiła zwarcie (poprzedni właściciel musiał zgubić ten drucik zabezpieczający ) Oblepiłem to mocniej szkotem z myślą o szybkim wyjeździe na złom i znalezieniu drucika. Później znalazłem winowajcę - pasek klinowy, spadł z koła pasowego silnika, a na kołach alternatora i pompy wody już został, wiec rozwiązał się problem temperatury i kończącego się prądu. Założyłem go na nowo, napiąłem, załadowałem akumulator - pali i znów wszystko jest okej :D
W poniedziałek wstałem o 7, szybko poleciałem po Yuga, i na 8 bylem już w warsztacie na zbieżność, zrobili mi ją na miejscu, a Yugo wreszcie zaczęło się prowadzić :) Przestało ściągać w prawo, zaczęło spokojnie rozwijać prędkość 110km/h+, zniknęło stukanie z prawej strony zawieszenia, auto w zakrętach prowadzi się jak na szynach, a przy prędkości w granicach 80-90km/h po puszczeniu gazu przestało się miotać. Kilka godzin później pojechaliśmy z dziewczyną na myjnie, odkurzyliśmy, wysprzątaliśmy, wymyliśmy karcherem, umyliśmy okna i wyruszaliśmy na złom gdzie znalazłem ten drucik zabezpieczający wcześniej wspomniana wtyczkę :) A i przy okazji strzeliliśmy kilka fotek :)
Pozdrawiam
Jakoś prawie tysiąc kilometrów temu sprawdziłem olej - czarny jak węgiel, do tego poniżej minimum(przy kupnie była ponad połowa miarki), jako, ze auto pali oleju dość sporo pojechałem do supermarketu bodajże Auchan i kupiłem 4 litry Venola za 34zł bo przecież po co mam się wykosztować skoro i tak go spali, Wylałem stary olej (masakra), chłop musiał lać wszystko co było pod ręką, zlałem wszystko do wiadra, na samej górze był gęstości wody, na dnie zaś gęsty jak muł.
Natomiast tydzień temu nieźle się zdziwiłem, jak już pisałem wyżej, olej wymieniłem niecałe 1000km temu, sprawdzam olej - nie dość, że złoty to nic nie ubyło !
Przy okazji wymieniłem filtr oleju, był wsadzony filtr z poloneza bo przecież gwint jest ten sam
Filtr oleju kupiłem z punta I, jest identyczny jak ten, którego montowali w Yugach oryginalnie. Przy okazji pomalowaliśmy tez felgi w biały mat.
Kilka dni temu zaczął się ciężki weekend... Jak nigdy z nim nie miałem problemów tak w te trzy weekendowe dni wyszło wszystko
Najpierw zaczęło się od zerwanej gumy lizaka, auto rozkraczyło się na środku drogi bez możliwości wrzucenia jakiegokolwiek biegu - pierwsze holowanie do domu.
Zaraz wyciągnąłem lizak spod auta, przewierciłem, dałem 2 nierdzewne śruby i działa. Ba ! Rozwiązały się problemy ze zmianą biegów. Chciałem również wymienić tulejki w wybieraku, zdziwiłem sie jednak bo po jego wyciągnięciu ich nie zastałem Poprzedni właściciel uciał ośkę, ne której się to znajdowało i wspawał grubszą śrubę
Wcześniej 1 wrzucałem tak:
-luz
-dwójka (dwoma rękami, żeby wskoczyła)
-po lini prostej mocno i energicznie jedynka
Teraz biegi wchodzą pewnie, gładko i lekko jak w każdym cywilizowanym samochodzie :D
Wiedząc, że moje końcówki drążków kwalifikują się do wymiany, a do tego na prawym był naderwany gwint to już wcześniej zacząłem ich szukać, objeździłem sklepy, hurtownie magazyny, wreszcie Italparts znalazło firmę, która wykona drążki ze starych rysunków technicznych.
Odebrałem je w sobotę rano, mieliśmy je szybko zamontować i ruszać do warsztatu na ustawienie zbieżności.
Nie było jednak kolorowo, drążki wyszły o jakieś 15mm za długie. Ciekawostką jest to, że końcówki w moim Yugo rózniły się długością, a nie wyglądały na przycinane, lewa była o jakieś 10mm krótsza. W pośpiechu jeden drążek skróciliśmy katówą i zamontowaliśmy (jako, ze drążki były dłuższe, ustawienie zbieżności na oko by dojechać do warsztatu wyszło słabo). Już mieliśmy wyjeżdżać do warsztatu kiedy Yugo przestało odpalać
Odpaliliśmy go na kable, wyjechaliśmy szybko do elektryka. Jakieś 100m przed punktem docelowym skończył się prąd, a temperatura silnika podeszła prawie pod 120*, światła zgasły, kontrolki też, silnik zaczął strzelać z dolotu, migacze zniknęły. Udało nam się dotoczyć do elektryka kiedy to się okazało, ze ma wolne i będzie dopiero w sierpniu
Następnego dnia rano znajomy przyholował mnie do domu, kiedy zacząłem się przyglądać wszystkiemu pod maską zauważyłem wtyczkę oblepioną szkotem, która na dziurach skakała i robiła zwarcie (poprzedni właściciel musiał zgubić ten drucik zabezpieczający ) Oblepiłem to mocniej szkotem z myślą o szybkim wyjeździe na złom i znalezieniu drucika. Później znalazłem winowajcę - pasek klinowy, spadł z koła pasowego silnika, a na kołach alternatora i pompy wody już został, wiec rozwiązał się problem temperatury i kończącego się prądu. Założyłem go na nowo, napiąłem, załadowałem akumulator - pali i znów wszystko jest okej :D
W poniedziałek wstałem o 7, szybko poleciałem po Yuga, i na 8 bylem już w warsztacie na zbieżność, zrobili mi ją na miejscu, a Yugo wreszcie zaczęło się prowadzić :) Przestało ściągać w prawo, zaczęło spokojnie rozwijać prędkość 110km/h+, zniknęło stukanie z prawej strony zawieszenia, auto w zakrętach prowadzi się jak na szynach, a przy prędkości w granicach 80-90km/h po puszczeniu gazu przestało się miotać. Kilka godzin później pojechaliśmy z dziewczyną na myjnie, odkurzyliśmy, wysprzątaliśmy, wymyliśmy karcherem, umyliśmy okna i wyruszaliśmy na złom gdzie znalazłem ten drucik zabezpieczający wcześniej wspomniana wtyczkę :) A i przy okazji strzeliliśmy kilka fotek :)
Pozdrawiam
- internet
- Doświadczony użytkownik
- Posty: 377
- Rejestracja: 09 paź 2007, 01:37
- Lokalizacja: luzino / Lisewo
- Kontakt:
Ładny Yugol, a co do lizaka to norma :)
BYŁO:
FSO Polonez Atu Plus*, FSO Polonez Caro*, FSO Polonez Cabrio* FSO Poldonielot FSO Polonez Atu plus 1.4 GLI i caro plus 1.6GLI
FSO 125p 1500 C
JEST:
Zastava 1100p zielona, Zastava 1100p czerwona, Zastava 1100p żółta, Zastava 1100p pomarańczowa z lekkimi brakami :)
https://www.facebook.com/serduszkomalegoksiecia/
FSO Polonez Atu Plus*, FSO Polonez Caro*, FSO Polonez Cabrio* FSO Poldonielot FSO Polonez Atu plus 1.4 GLI i caro plus 1.6GLI
FSO 125p 1500 C
JEST:
Zastava 1100p zielona, Zastava 1100p czerwona, Zastava 1100p żółta, Zastava 1100p pomarańczowa z lekkimi brakami :)
https://www.facebook.com/serduszkomalegoksiecia/
- Skandal
- Doświadczony użytkownik
- Posty: 134
- Rejestracja: 18 maja 2014, 11:35
- Lokalizacja: Rybnik
- Kontakt:
Dziękuję za pozytywne opinie :)
Marcelek, nie wiem, zapewniali mnie, że są do Yugo, ale w sumie bardzo możliwe
Yug cały czas jeździ, przedwczoraj zaliczył kolejne "Rybnickie Klasyki Nocą" (szkoda, że zaczęły się o 14).
Pozdrawiam ;)
[ Dodano: 2014-09-27, 17:18 ]
Yugo przeszło przegląd przy stężeniu węglowodoru 330 gdzie norma jest do 100 i z padniętym amorem z tyłu
Byłem dziś od rana na warsztacie, ogarnęliśmy rysunki techniczne dystansów, które zniwelują "pozytywne" ustawienie kół, progów z blachy 1.2mm oraz jeszcze czegoś... :>
Progi - na prawdę myślałem, że jest lepiej
(Plastelina, ruszam to palcem i zgina się cały próg )
Marcelek, nie wiem, zapewniali mnie, że są do Yugo, ale w sumie bardzo możliwe
Yug cały czas jeździ, przedwczoraj zaliczył kolejne "Rybnickie Klasyki Nocą" (szkoda, że zaczęły się o 14).
Pozdrawiam ;)
[ Dodano: 2014-09-27, 17:18 ]
Yugo przeszło przegląd przy stężeniu węglowodoru 330 gdzie norma jest do 100 i z padniętym amorem z tyłu
Byłem dziś od rana na warsztacie, ogarnęliśmy rysunki techniczne dystansów, które zniwelują "pozytywne" ustawienie kół, progów z blachy 1.2mm oraz jeszcze czegoś... :>
Progi - na prawdę myślałem, że jest lepiej
(Plastelina, ruszam to palcem i zgina się cały próg )
- schab
- Użytkownik
- Posty: 44
- Rejestracja: 11 maja 2007, 08:57
- Lokalizacja: Radziszów k.Krakowa
- Kontakt:
Powtarzam za Marasem : co chcesz zrobić dystansami ?Skandal pisze: Byłem dziś od rana na warsztacie, ogarnęliśmy rysunki techniczne dystansów, które zniwelują "pozytywne" ustawienie kół,
Kto ci takich pierdół naopowiadał , że dystanse zniwelują pozytyw ?
Ostatnio zmieniony 29 wrz 2014, 08:57 przez schab, łącznie zmieniany 1 raz.
Były:3 Zastavy 1100, Fiat 126, Ritmo 65, 85, 90, 100; Alfa 33 1,5 i 1,3; Citroen Saxo, Tempra 4x4, Lancia Dedra 2,0 16V; 1,8 8V; Y 1,4; Alfa 156 SW 2,0 JTS Są: (do spółki z synami): Zastava 1100, BMW 340, 329; 525; Delta 2,0 16V turbo 4x4; Alfa 159 2,4 Q4
- schab
- Użytkownik
- Posty: 44
- Rejestracja: 11 maja 2007, 08:57
- Lokalizacja: Radziszów k.Krakowa
- Kontakt:
Rozumiem, że chcesz to zrobić przy pomocy tych wynalazków, które są naszkicowane na ostatnim zdjęciu ? Mocowanie rozpórki ma być jednocześnie górnym gniazdem amortyzatora ?Skandal pisze:Wyjdzie w praniu, nie mam oczywiście na myśli elementu dystansującego piastę z kołem
Były:3 Zastavy 1100, Fiat 126, Ritmo 65, 85, 90, 100; Alfa 33 1,5 i 1,3; Citroen Saxo, Tempra 4x4, Lancia Dedra 2,0 16V; 1,8 8V; Y 1,4; Alfa 156 SW 2,0 JTS Są: (do spółki z synami): Zastava 1100, BMW 340, 329; 525; Delta 2,0 16V turbo 4x4; Alfa 159 2,4 Q4
- MARAS
- Doświadczony użytkownik
- Posty: 265
- Rejestracja: 06 lip 2006, 20:47
- Lokalizacja: Toruń
- Kontakt:
Jak na moje to jeśli chcesz zniwelować pozytyw z przodu to są trzy opcje.
1. Sprawdź długość wahaczy i sprężyny. W zastavach nie ma opcji regulacji kontapochylenia koła.
2. Fasolki w amortyzatorze - rozpiłuj otwory w dolnym mocowaniu amortyzatora. Dolne otwory na zewnątrz, następnie na tak rozpiłowane otwory naspawaj podkładki, aby uniknąć przesuwania sie amortyzatora w zwrotnicy.
3. Zamontuj tzw Camber plate'y Ktoś takie cuda na allegro do zastavy bynajmniej ma. Tam masz regulację na górnym mocowaniu amortyzatora.
Jest jeszcze opcja śruby mimośrodowej, wiem że Dominik czy tak jak kto woli Horblower miał cos kiedyś takiego. Np w ostatnio mojej ulubionej dresiarskiej marce tzw BeWueM na tylnych dolnych wahaczach są zastosowane śruby mimośrodowe.
1. Sprawdź długość wahaczy i sprężyny. W zastavach nie ma opcji regulacji kontapochylenia koła.
2. Fasolki w amortyzatorze - rozpiłuj otwory w dolnym mocowaniu amortyzatora. Dolne otwory na zewnątrz, następnie na tak rozpiłowane otwory naspawaj podkładki, aby uniknąć przesuwania sie amortyzatora w zwrotnicy.
3. Zamontuj tzw Camber plate'y Ktoś takie cuda na allegro do zastavy bynajmniej ma. Tam masz regulację na górnym mocowaniu amortyzatora.
Jest jeszcze opcja śruby mimośrodowej, wiem że Dominik czy tak jak kto woli Horblower miał cos kiedyś takiego. Np w ostatnio mojej ulubionej dresiarskiej marce tzw BeWueM na tylnych dolnych wahaczach są zastosowane śruby mimośrodowe.
Były: ZASTAVA 1100p '77, POLONEZ CARO '94, Suzuki Swift 1.3, Fiat Brava 1.6 16V, AUDI 80 B4 2.8 V6, Citroen Xsara, Mercedes 200D
Jest:
BMW e39 523i Touring
-BMW e34 525i Touring
-ZASTAVA 1100p Mediteran '80 FOREVER!!!!!!!
Jest:
BMW e39 523i Touring
-BMW e34 525i Touring
-ZASTAVA 1100p Mediteran '80 FOREVER!!!!!!!
- Skandal
- Doświadczony użytkownik
- Posty: 134
- Rejestracja: 18 maja 2014, 11:35
- Lokalizacja: Rybnik
- Kontakt:
#MARAS, coś niemalże identycznego do Twojego punktu nr.2
(rysunek na szybko)
4 takie blachy-dystanse, po 2 na stronę, które idealnie wpasują się na amortyzator i na nich będą zaspawane podkładki Regulacji jest 15mm, starczy? Jutro zanoszę rysunki techniczne do wycięcia wodą, więc jeszcze mogę je poprawić
(rysunek na szybko)
4 takie blachy-dystanse, po 2 na stronę, które idealnie wpasują się na amortyzator i na nich będą zaspawane podkładki Regulacji jest 15mm, starczy? Jutro zanoszę rysunki techniczne do wycięcia wodą, więc jeszcze mogę je poprawić
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Google [Bot] i 0 gości