No dobrze więc może przedstawię to troszkę inaczej niż może myślicie ;) oczywiście bez urazy dla z żadnej ze stron ;)
To nie jest tak, że piszę na forum jako zupełny lajek i zwracam się jak nastolatek i piszę w stylu że woda leci mi z kranu i nie wiem co zrobić "pomożecie"
może tak to wyglądało. Zarejestrowałem się na forum bo szukam przysłowiowej "ostatniej deski ratunku".
Nie mam problemów z zakasaniem rękawów bo często gęsto robię (staram się) coś sam naprawić. Jako że Yugo mam w rodzinie od 92 roku nigdy nawet nie pomyślałem o tym by go sprzedać
Często się zdarzało że sam robiłem wiele rzeczy przy Nim bo po prostu uwielbiam ten samochód, jako że nie uważam się za mechanika to takie rzeczy jak wymiana klocków, tarcz, filtrów, kolumny mcpersona nigdy nie sprawiały mi problemu (nie wspominając o różnego rodzaju filtrach
) jako że przez chyba 5 czy 6 lat Yugo stało przez to tylne zawieszenie w tym roku doszedłem do wniosku że na jego 25 lecie w końcu doprowadzę go do stanu używalności. Od początku roku zregenerowałem gaźnik bo już nie dało się jeździć nawet po podwórku, obroty strasznie spadały a po regeneracji problem rozwiązał sie z czego bardzo byłem zadowolony
Jako że w środku było wiele syfu to rozebrałem cały układ paliwowy, wymieniłem przewody, oczyściłem cały syf z baku dodałem nawet filtr paliwa którego nie zauważyłem wogóle, czyli w pewnm sensie wprowadziłem jakąś swoją modyfikację
wyczyściłem ostatnio cały układ chłodzący jakimś specyfikiem, którego nazwy nie pamiętam
jak jechałem na diagnostykę to Yugo szedł jak burza
Więc nie jest na pewno tak, że piszę w stylu zdesperowanego dzieciaka
Wracając do mojego nieszczęsnego zawieszenia to sprawa wygląda tak, że 4 lata temu pojechałem do jednego speca który stwierdził, że należy od dołu pospawać i połatać nadwozie w miejscach gdzie odboje stykają się z nadwoziem. Ponieważ faktycznie było tam niezłe próchno to oddałem samochód z myślą że może faktycznie gość ma rację, no ale nic to nie pomogło, jedynie dobrze że dół już w pewnym stopniu nie przypominał sera szwajcarskiego
Jako że to nic nie pomogło samochód odstawiłem na dłuższy czas do garażu, pogodzony trochę z myślą że mam beznadziejny przypadek.
Po wizycie u diagnosty pojechałem jeszcze wczoraj do dwóch mechaniorów, którzy jednoznacznie powiedzieli że za "złom nie będą się brali". Na co ja to kto mi ma pomóc, a oni może jakiś miłośnik motoryzacji
Wejdę na dniach do kanału ponieważ zrobię zdjęcia tego tyłu, ale tak jak dobrze pamiętam i nawet gdy ostatnio patrzyłem się na nie to najgorsze we wszystkim jest to że nie widać tam żadnego zgięcia, pęknięcia ani jakiejkolwiek rzucającej się na pierwszy rzut oka przyczyny czemu samochód zostawia 4 ślady :/ Podniosłem go kiedyś na kobyłkach i próbowałem poruszać kołami ale jakoś nie wyczuwałem wielkiego luzu na jednym i drugim kole
kazikM pisze:
Może zakasaj rękawy i zrób dobrze!
Z tym nie ma problemów bo chcę to zrobić ale przyznam się szczerze, że obawiam się, że takie ściągniecię przeze mnie tego zawieszenia może przerosnąć moje możliwości. Zawsze gdy coś robię sam to staram się najpierw ogarnąć i podpatrzeć jak to robią ludzie czy to na forach w necie czy nawet na youtubie. A z tym zawieszeniem to będzie dla mnie trochę jak dziewicza wyspa ;)
kazikM pisze:Gdzie dokładnie mieszkasz?Mam niedaleko do ciebie.
Mieszkam jakieś 30 km od stolicy w Grodzisku Mazowieckim przy drodze wojewódzkiej nr 719