Yugo Koral 60 EFI Pakistan Stajl
: 01 cze 2014, 12:57
Witam !
Chciałbym przestawić wam mój drugi samochód, geneza pojawienia się u mnie jednego z najbrzydszych samochód w historii (bzdura, przecież jest jeszcze golf mkII) miała miejsce przy moim pierwszym projekcie, zdałem prawo jazdy, potrzebowałem czegoś taniego, ekonomicznego i szczególnie niecodziennego. Wróciłem do domu i z nudów zacząłem szukać Yuga, ceny niskie, stany średnie, wybór w sumie żaden, wbiłem tez na serbskie forum yuga i to co tam zobaczyłem jeszcze bardziej mnie nakręciło. Na allegro nie było dosłownie nic, na otomoto jedna sztuka za niecałe 3 tysiące - nie. Na olxie znalazłem 3 sztuki, jedna od handlarza, przebieg duży, silnik najsłabszy - nawet nie brałem go pod uwagę, drugi - wiśniowe Yugo z emblematami i pasami mocy z Mustanga o ten :
Po zobaczeniu dokładniejszych zdjęć opuściłem - zgnitek straszny
W międzyczasie przypomniało mi się, że przecież 3 bloki za mną stoi Yugo, polecialem, zobaczyłem amerykańską wersje yuga (tak ! Amerykańską ! A co !), obrysowki, licznik w milach, stan idealny o ten:
Kartkę zestawilem, właściciel skory do sprzedaży nie był a tym bardziej nie za niskie pieniądze.
Na koniec zostało mi auto po które najbardziej nie chciałem dzwonić
Te zdjęcia są z ogłoszenia, wygląda strasznie i dlatego też nie chciałem dzwonić, kiedy jednak się przekonałem i zadzwoniłem wiedziałem, że było warto, auto od mechanika, żadnych dziur (wtedy tak myślałem), kilka nalotów rdzy i tyle, nowe hamulce przód i tył, nowe sprzęgło, nowe opony Michelin, ogólnie malinka, tydzień temu po szkole wsieliśmy do poloneza, jechaliśmy w 4 kumpli + moja dziewczyna, która koniec końców w drodze powrotnej tego brzydala polubiła (NIEMOŻLIWE #1) do zrobienia mieliśmy 130km, w 2 godziny spokojnie dojechaliśmy, pod domem zobaczyłem okropnie brzydkie i zaniedbane wizualnie Yugo, w środku syf nieziemski - błoto wszędzie błoto, ale to nic byle podłoga bagażnika była zdrowa, dorwałem się do kluczyków, otworzyłem bagażnik, odsunąłem cały syf i dywaniki - NIC, ABSOLUTNIE BRAK JAKIEJKOLWIEK RDZY (NIEMOŻLIWE #2). Zobaczyłem wszystko, przyjechałem się i nadal jestem zdziwiony jakie to auto jest żwawe, cena? 1200 do negocjacji, stargowałem sete, dostałem oryginalną kierownicę i komplet opon z zimówkami, przegląd i OC do sierpnia czy października. Umowa spisana i całą familiją wracomy do dom ! Auto podczas kupna miało już rezerwę, zalałem za 40 zł zrobiłem 140km i 500 metrów przed domem znów oświeciła mi się rezerwa, 140km za 40 zł? Całkiem nieźle. Jechaliśmy w burzy, ścianie deszczu i mega okropnym zapachu tapicerek i dywanu, wróciliśmy o 23, auto mam pod oknem i jestem mega szczęśliwy, auto wygodne, brzydkie, ekonomiczne i bez sensu -czyli dla mnie idealne !
Kierownicę kilka dni temu zmieniłem na oryginalną, gdyż poprzedni właściciel założył maluchowską, odkurzyłem wnętrze, jednak mało to dało, wnętrze za tydzień będzie niewyciągnięte, wytrzepane, odkurzone i wyszorowane środkami do mocno ubrudzonych dywanów.
Wczoraj z dziewczyną wyszorowaliśmy Yuga piana aktywną, a potem zafundowaliśmy polerkę ręczną
YOU GO. CAR STAYS.
Pozdrawiam
Chciałbym przestawić wam mój drugi samochód, geneza pojawienia się u mnie jednego z najbrzydszych samochód w historii (bzdura, przecież jest jeszcze golf mkII) miała miejsce przy moim pierwszym projekcie, zdałem prawo jazdy, potrzebowałem czegoś taniego, ekonomicznego i szczególnie niecodziennego. Wróciłem do domu i z nudów zacząłem szukać Yuga, ceny niskie, stany średnie, wybór w sumie żaden, wbiłem tez na serbskie forum yuga i to co tam zobaczyłem jeszcze bardziej mnie nakręciło. Na allegro nie było dosłownie nic, na otomoto jedna sztuka za niecałe 3 tysiące - nie. Na olxie znalazłem 3 sztuki, jedna od handlarza, przebieg duży, silnik najsłabszy - nawet nie brałem go pod uwagę, drugi - wiśniowe Yugo z emblematami i pasami mocy z Mustanga o ten :
Po zobaczeniu dokładniejszych zdjęć opuściłem - zgnitek straszny
W międzyczasie przypomniało mi się, że przecież 3 bloki za mną stoi Yugo, polecialem, zobaczyłem amerykańską wersje yuga (tak ! Amerykańską ! A co !), obrysowki, licznik w milach, stan idealny o ten:
Kartkę zestawilem, właściciel skory do sprzedaży nie był a tym bardziej nie za niskie pieniądze.
Na koniec zostało mi auto po które najbardziej nie chciałem dzwonić
Te zdjęcia są z ogłoszenia, wygląda strasznie i dlatego też nie chciałem dzwonić, kiedy jednak się przekonałem i zadzwoniłem wiedziałem, że było warto, auto od mechanika, żadnych dziur (wtedy tak myślałem), kilka nalotów rdzy i tyle, nowe hamulce przód i tył, nowe sprzęgło, nowe opony Michelin, ogólnie malinka, tydzień temu po szkole wsieliśmy do poloneza, jechaliśmy w 4 kumpli + moja dziewczyna, która koniec końców w drodze powrotnej tego brzydala polubiła (NIEMOŻLIWE #1) do zrobienia mieliśmy 130km, w 2 godziny spokojnie dojechaliśmy, pod domem zobaczyłem okropnie brzydkie i zaniedbane wizualnie Yugo, w środku syf nieziemski - błoto wszędzie błoto, ale to nic byle podłoga bagażnika była zdrowa, dorwałem się do kluczyków, otworzyłem bagażnik, odsunąłem cały syf i dywaniki - NIC, ABSOLUTNIE BRAK JAKIEJKOLWIEK RDZY (NIEMOŻLIWE #2). Zobaczyłem wszystko, przyjechałem się i nadal jestem zdziwiony jakie to auto jest żwawe, cena? 1200 do negocjacji, stargowałem sete, dostałem oryginalną kierownicę i komplet opon z zimówkami, przegląd i OC do sierpnia czy października. Umowa spisana i całą familiją wracomy do dom ! Auto podczas kupna miało już rezerwę, zalałem za 40 zł zrobiłem 140km i 500 metrów przed domem znów oświeciła mi się rezerwa, 140km za 40 zł? Całkiem nieźle. Jechaliśmy w burzy, ścianie deszczu i mega okropnym zapachu tapicerek i dywanu, wróciliśmy o 23, auto mam pod oknem i jestem mega szczęśliwy, auto wygodne, brzydkie, ekonomiczne i bez sensu -czyli dla mnie idealne !
Kierownicę kilka dni temu zmieniłem na oryginalną, gdyż poprzedni właściciel założył maluchowską, odkurzyłem wnętrze, jednak mało to dało, wnętrze za tydzień będzie niewyciągnięte, wytrzepane, odkurzone i wyszorowane środkami do mocno ubrudzonych dywanów.
Wczoraj z dziewczyną wyszorowaliśmy Yuga piana aktywną, a potem zafundowaliśmy polerkę ręczną
YOU GO. CAR STAYS.
Pozdrawiam