Cześć,
Ostatnio kupiłem zestaw naprawczy do mojego dwugardziełowego Webera bo potrzebowałem uszczelkę. Znalazłem firmę Eter-Mot (link i namiary poniżej) i jestem bardzo zadowolony. Mówią, że zajmują się też regeneracją gaźników. Gwarancji nie dam, ale gdybym potrzebował, miałbym zaufanie do nich, bo na wiele moich skomplikowanych pytań odpowiedzieli bardzo fachowo.
http://eter-mot.abc24.pl/default.asp?menu=1
Sklep: eter-mot.com / eter-mot.abc24.pl
Właściciel: Stefania Orłowska-Eterowicz
Nazwa firmy: ETER-MOT
Mail: eterowicz@eter-mot.com
Adres: 05-092 Łomianki M. Rodziewiczówny 5/7
Telefon: (22) 751-19-53, 664-996-211, 602-772-052 (T-Mobile), magazyn czynny: 10.00-14.00
NIP: 118-005-16-94
Regon: 016076410
Serdecznie pozdrawiam.
Znaleziono 6 wyników
- 27 cze 2020, 00:09
- Forum: Prezentacje
- Temat: Wisniowa? 1100p ze Szczecina
- Odpowiedzi: 9
- Odsłony: 7002
- 09 paź 2019, 21:32
- Forum: Prezentacje
- Temat: Yogurt - Yugo Koral
- Odpowiedzi: 10
- Odsłony: 5477
Re: Yogurt - Yugo Koral
Fabryczną, gradem poobijaną maskę co prawda zapakowałem nowemu właścicielowi do bagażnika (po złożeniu siedzeń), ale nie wierzę, żeby ją przechował.
To mój kolega z pracy. Jeździł dobrze i szybko tym Yogurtem ale nie dbał specjalnie o niego, wbrew swojej obietnicy. Pierwszą przygodę miał już tej pierwszej nocy, na pierwszym rondzie (zdjęcie powyżej), ale to nie była jego wina.
W każdym razie cieszy mnie bardzo, że ten kochany samochód jest teraz w odpowiednich rękach i ma się całkiem dobrze. :)
To mój kolega z pracy. Jeździł dobrze i szybko tym Yogurtem ale nie dbał specjalnie o niego, wbrew swojej obietnicy. Pierwszą przygodę miał już tej pierwszej nocy, na pierwszym rondzie (zdjęcie powyżej), ale to nie była jego wina.
W każdym razie cieszy mnie bardzo, że ten kochany samochód jest teraz w odpowiednich rękach i ma się całkiem dobrze. :)
- 05 paź 2019, 23:27
- Forum: Prezentacje
- Temat: Yogurt - Yugo Koral
- Odpowiedzi: 10
- Odsłony: 5477
Re: Yogurt - Yugo Koral
Cześć,
Historia tego Yugo jest wyjątkowa. Jak go kupiłem od pierwszej właścicielki, wziąłem dokumenty i tablice i przyjechałem do domu. Przywiózł mi go z Wrocławia już na nowych numerach student, syn kolegi. Okazało się że Yugo w międzyczasie dostało gradem. Na dachu widać trochę, ale klapa dostała pod kątem 90 stopni. Szybko i niedaleko znalazłem używaną w kolorze fabrycznym, w idealnym stanie za 70zł. :)
Znaczek Y z klapy usunąłem, tak jak i pozostałe z tego Yugo (z dziesięć, a u Damisa były jeszcze z trzech epok :D) i wrzuciłem do kolekcji znaczków, które pozdejmowałem z większości aut, których posiadałem.
Pierwsze Yugo miały wgłębienie z trzema dziurkami na metalowy znaczek Z. Na początku 90ych było tylko wgłębienie na przyklejony znaczek z Y na środku. Te najnowsze nie mają nawet wgłębienia, tylko naklejone duże Y. Te są najładniejsze, bo można je (kto lubi) łatwą zlikwidować.
Auta bez nich wyglądają lepiej (o czym wiedzą w fabrykach BMW i Mercedes). Jak mieszkałem w Anglii pod koniec 80ych i do połowy 90ych, tylko producenci przestarzałych samochodów ze wschodu (Skoda, Zastava, FSO, Lada...) ścigały się w ilości znaczków, listew, naklejek, spojlerów, kołpaków, owiewek, chlapaczy i pozostałego złomu, który nie odejmował im lat ani nie dodawał urody.
Co do gruzu (dobrze to nazwałeś :D), zderzaki dałem nowemu właścicielowi do bagażnika, natomiast reszta już 10 minut po demontażu napełniła duży kontener, a Yugo od razu był o wiele piękniejszy i lżejszy.
Fabryczne felgi też są u mnie. Stanowią część oryginalnego kompletu kół do mojej Mediteranki. Są takie same jak oryginalne, ale dodatkowo mają rant pozwalający na montaż opon bezdętkowych.
Serdecznie pozdrawiam
Nebo
Historia tego Yugo jest wyjątkowa. Jak go kupiłem od pierwszej właścicielki, wziąłem dokumenty i tablice i przyjechałem do domu. Przywiózł mi go z Wrocławia już na nowych numerach student, syn kolegi. Okazało się że Yugo w międzyczasie dostało gradem. Na dachu widać trochę, ale klapa dostała pod kątem 90 stopni. Szybko i niedaleko znalazłem używaną w kolorze fabrycznym, w idealnym stanie za 70zł. :)
Znaczek Y z klapy usunąłem, tak jak i pozostałe z tego Yugo (z dziesięć, a u Damisa były jeszcze z trzech epok :D) i wrzuciłem do kolekcji znaczków, które pozdejmowałem z większości aut, których posiadałem.
Pierwsze Yugo miały wgłębienie z trzema dziurkami na metalowy znaczek Z. Na początku 90ych było tylko wgłębienie na przyklejony znaczek z Y na środku. Te najnowsze nie mają nawet wgłębienia, tylko naklejone duże Y. Te są najładniejsze, bo można je (kto lubi) łatwą zlikwidować.
Auta bez nich wyglądają lepiej (o czym wiedzą w fabrykach BMW i Mercedes). Jak mieszkałem w Anglii pod koniec 80ych i do połowy 90ych, tylko producenci przestarzałych samochodów ze wschodu (Skoda, Zastava, FSO, Lada...) ścigały się w ilości znaczków, listew, naklejek, spojlerów, kołpaków, owiewek, chlapaczy i pozostałego złomu, który nie odejmował im lat ani nie dodawał urody.
Co do gruzu (dobrze to nazwałeś :D), zderzaki dałem nowemu właścicielowi do bagażnika, natomiast reszta już 10 minut po demontażu napełniła duży kontener, a Yugo od razu był o wiele piękniejszy i lżejszy.
Fabryczne felgi też są u mnie. Stanowią część oryginalnego kompletu kół do mojej Mediteranki. Są takie same jak oryginalne, ale dodatkowo mają rant pozwalający na montaż opon bezdętkowych.
Serdecznie pozdrawiam
Nebo
- 05 mar 2019, 21:17
- Forum: Prezentacje
- Temat: Zastava 101 Mediteran a la Montenegro
- Odpowiedzi: 4
- Odsłony: 4066
Dzięki,
Widzę, że Ty też masz wyjątkowy wóz.
Ja zawsze się upierałem przy seryjnych silnikach, z kilku powodów:
1. Niska waga przodu auta.
2. Z całej rodziny 1116, 1298 i 1301 kręcą się najchętniej z uwagi na swój krótki skok. Najlepsza opcja to blok 1300 + głowica od 1100.
3. Proste zabiegi dają przyzwoite osiągi (większy dwugardziełowy gaźnik z otwartym filtrem, polerka wlotów /wylotów, zgolenie głowicy, dwururka, wyczyszczenie tłumików, zgolenie koła zamachowego itd.
4. Jeżdżony maksymalnie szybko od rana do wieczora, przyzwyczaja się i kręci się nawet do 8000rpm bez stresu. Obecna Zastava u mnie tego trybu niestety, nie ma. Jeździ okazyjnie, co najwyżej 1000km rocznie, z czego może połowę szybko.
5. Niepowtarzalny dźwięk.
Poniżej moja Zastava 128 1985, którą jeździłem w GB:
Silnik 1298cc, Weber 34/34, 125mph
Jeszcze niżej Yugo 55, 1988, 1116cc, Weber 32/32, 125mph
Większość zaciekawionych widziało go z tej strony:
To było najlepiej prowadzące się i hamujące Yugo /Zastava którą miałem.
Widzę, że Ty też masz wyjątkowy wóz.
Ja zawsze się upierałem przy seryjnych silnikach, z kilku powodów:
1. Niska waga przodu auta.
2. Z całej rodziny 1116, 1298 i 1301 kręcą się najchętniej z uwagi na swój krótki skok. Najlepsza opcja to blok 1300 + głowica od 1100.
3. Proste zabiegi dają przyzwoite osiągi (większy dwugardziełowy gaźnik z otwartym filtrem, polerka wlotów /wylotów, zgolenie głowicy, dwururka, wyczyszczenie tłumików, zgolenie koła zamachowego itd.
4. Jeżdżony maksymalnie szybko od rana do wieczora, przyzwyczaja się i kręci się nawet do 8000rpm bez stresu. Obecna Zastava u mnie tego trybu niestety, nie ma. Jeździ okazyjnie, co najwyżej 1000km rocznie, z czego może połowę szybko.
5. Niepowtarzalny dźwięk.
Poniżej moja Zastava 128 1985, którą jeździłem w GB:
Silnik 1298cc, Weber 34/34, 125mph
Jeszcze niżej Yugo 55, 1988, 1116cc, Weber 32/32, 125mph
Większość zaciekawionych widziało go z tej strony:
To było najlepiej prowadzące się i hamujące Yugo /Zastava którą miałem.
- 11 gru 2018, 21:34
- Forum: Prezentacje
- Temat: Zastava 101 Mediteran a la Montenegro
- Odpowiedzi: 4
- Odsłony: 4066
Dzięki, Jurek.
Z obniżeniem trochę przesadziłem, ale jeżdżę wyłącznie po fajnym asfalcie.
A grill to fabryczny Mediteran, tylko ramki są z równolegle produkowanej Confort, a reflektory z Malucha (czyli identyczne jak na wszystkich Zastavach od 1980 oprócz Mediteran): Bardziej mi przypomina Zastav z dzieciństwa. :)
Z obniżeniem trochę przesadziłem, ale jeżdżę wyłącznie po fajnym asfalcie.
A grill to fabryczny Mediteran, tylko ramki są z równolegle produkowanej Confort, a reflektory z Malucha (czyli identyczne jak na wszystkich Zastavach od 1980 oprócz Mediteran): Bardziej mi przypomina Zastav z dzieciństwa. :)
- 10 gru 2018, 20:32
- Forum: Prezentacje
- Temat: Zastava 101 Mediteran a la Montenegro
- Odpowiedzi: 4
- Odsłony: 4066
Zastava 101 Mediteran a la Montenegro
Cześć Wszystkim,
W końcu postanowiłem również pochwalić się swoją Zastavą. Zawsze mi się podobały. W Czarnogórze gdzie się wychowałem, były wszędzie. Pierwszą Zastavę (Confort) dostałem od ojca mając niecałe 16 lat.
Zdjęcie mojej Zastavy Confort '80 z 1984:
12 lat temu kupiłem 101 Mediteran i już się nie rozstaniemy.
Moja Mediteranka, oprócz mojego ulubionego koloru ma taką zaletę, że u 1. właściciela przez 78000km nie widziała śniegu, soli, a nawet deszczu. U mnie zresztą też nie.
Dzięki temu, karoseria jest w świetnym stanie: praktycznie zero rdzy. Podwozie wystarczyło umyć i ładnie pomalować.
Lakier jest fabryczny, po za drobnymi wgnieceniami z wąskiego garażu, które pierwszy właściciel naprawiał sam (średnio mu to poszło). Kiedyś się za to zabiorę, ale na pewno tylko za te plamy, maksymalnie zachowując oryginalny lakier.
Za dawnych czasów obniżaliśmy Zastavy, żeby nie pofrunąć w przepaść, goniąc za zachodnimi brykami, których u nas było sporo. Dokładaliśmy też koni mechanicznych w różne sposoby, żeby lekkie Zastavy radziły sobie w bardzo górzystym terenie.
Zgodnie z powyższym, przywiozłem głowicę silnika, gaźnik Weber 34x2 oraz pięcióbiegową, ręcznie składaną, krótką (górską) skrzynię biegów z Czarnogóry.
Hamulce też porobiłem. Przednie to tarcze wentylowane, z tyłu tę, które były z przodu. Zaciski są od Fiata Uno Turbo.
Większość części dostałem w prezencie. W efekcie Zastava jeździ tak jak wygląda.
Cenię oryginalność samochodów, ale zawsze lubiłem szybkie Zastavy (i Fiaty). Do tego niezbędne są zmiany dotyczące bezpieczeństwa. Generalnie, wszystkie modyfikacje są takie jakie były praktykowane 30 lat temu.
Całe lata jeździłem na pięknych "krzyżach maltańskich" 131 Abarth (zdjęcie poniżej), aż na reszcie w Czarnogórze znalazłem felgi magnezowe. Zastavy nie cierpią za ciężkich kół.
A jeśli chodzi o wnętrze, oryginalne, jasne siedzenia w stanie idealnym i lekko zwiotczone boczki odpoczywają w folii na poddaszu. Bardziej rasowe czarne, mam od starszego modelu.
Wygodne kubełkowe fotele dają nieporównywalnie większą frajdę z jazdy Zastavą.
Kultowa, angielska kierownica Mountny ma ze 30 lat i dostałem ją jako prezent urodzinowy jak jeszcze mieszkałem w Anglii, gdzie również miałem ostre Zastawy i Yugo.
Lata później prowadziłem nią piękne, żółte Yugo, które teraz słynie pod nazwą Yogurt.
Dałem ją tylko obszyć i przełożyłem do Zastavy.
W końcu postanowiłem również pochwalić się swoją Zastavą. Zawsze mi się podobały. W Czarnogórze gdzie się wychowałem, były wszędzie. Pierwszą Zastavę (Confort) dostałem od ojca mając niecałe 16 lat.
Zdjęcie mojej Zastavy Confort '80 z 1984:
12 lat temu kupiłem 101 Mediteran i już się nie rozstaniemy.
Moja Mediteranka, oprócz mojego ulubionego koloru ma taką zaletę, że u 1. właściciela przez 78000km nie widziała śniegu, soli, a nawet deszczu. U mnie zresztą też nie.
Dzięki temu, karoseria jest w świetnym stanie: praktycznie zero rdzy. Podwozie wystarczyło umyć i ładnie pomalować.
Lakier jest fabryczny, po za drobnymi wgnieceniami z wąskiego garażu, które pierwszy właściciel naprawiał sam (średnio mu to poszło). Kiedyś się za to zabiorę, ale na pewno tylko za te plamy, maksymalnie zachowując oryginalny lakier.
Za dawnych czasów obniżaliśmy Zastavy, żeby nie pofrunąć w przepaść, goniąc za zachodnimi brykami, których u nas było sporo. Dokładaliśmy też koni mechanicznych w różne sposoby, żeby lekkie Zastavy radziły sobie w bardzo górzystym terenie.
Zgodnie z powyższym, przywiozłem głowicę silnika, gaźnik Weber 34x2 oraz pięcióbiegową, ręcznie składaną, krótką (górską) skrzynię biegów z Czarnogóry.
Hamulce też porobiłem. Przednie to tarcze wentylowane, z tyłu tę, które były z przodu. Zaciski są od Fiata Uno Turbo.
Większość części dostałem w prezencie. W efekcie Zastava jeździ tak jak wygląda.
Cenię oryginalność samochodów, ale zawsze lubiłem szybkie Zastavy (i Fiaty). Do tego niezbędne są zmiany dotyczące bezpieczeństwa. Generalnie, wszystkie modyfikacje są takie jakie były praktykowane 30 lat temu.
Całe lata jeździłem na pięknych "krzyżach maltańskich" 131 Abarth (zdjęcie poniżej), aż na reszcie w Czarnogórze znalazłem felgi magnezowe. Zastavy nie cierpią za ciężkich kół.
A jeśli chodzi o wnętrze, oryginalne, jasne siedzenia w stanie idealnym i lekko zwiotczone boczki odpoczywają w folii na poddaszu. Bardziej rasowe czarne, mam od starszego modelu.
Wygodne kubełkowe fotele dają nieporównywalnie większą frajdę z jazdy Zastavą.
Kultowa, angielska kierownica Mountny ma ze 30 lat i dostałem ją jako prezent urodzinowy jak jeszcze mieszkałem w Anglii, gdzie również miałem ostre Zastawy i Yugo.
Lata później prowadziłem nią piękne, żółte Yugo, które teraz słynie pod nazwą Yogurt.
Dałem ją tylko obszyć i przełożyłem do Zastavy.